Kosmetyki naszym przyjacielem
Pewnie zastanawiacie się dlaczego
tytuł tego postu brzmi: „Kosmetyki naszym przyjacielem”.
Chciałam dzisiaj poruszyć pewien
bardzo ważny temat jakim jest miłość do kosmetyków. Może wydawać się, że to
jest oczywiste dla osoby, które traktuje makijaż jak swoją drugą skórę lecz
trzeba pamiętać, że nie każdy jest w tym samym momencie na tym samym etapie
przygody makijażowej. Dlatego serdecznie zapraszam do zapoznania się z tym
postem a może okazać się po jego przeczytaniu, że to co tutaj zawarłam dotyczy
się każdego z nas tylko nie chętnie się do tego przyznajemy.
Makijaż bez względu na to czy
jest wykonywany codziennie czy tylko na specjalne okazje może być dla nas czymś
w rodzaju zabawy, uciechy a czasami jest też czymś w rodzaju maski ale w takim
sensie, że za jego pomocą chcemy ukryć to czego nikt nie może zobaczyć. Mam na
myśli to, że jeśli w naszym życiu wydarzy się coś co bardzo nas zabolało,
zraniło czy też sprawiło iż mamy podły nastrój to nie zawsze chcemy aby wszyscy
dookoła nas widzieli nasz nastrój i dlatego wtedy makijaż jest jakby ucieczką w
świat znany nam tylko.
Oczywiście nie ma w tym nic złego pod warunkiem, że nie będziemy zbytnio mieszali świat rzeczywisty ze światem makijażowym. Nie możemy dopuścić do tego aby makijaż nami kierował tylko musi być całkowicie inaczej czyli to my musimy kierować makijażem. Wiem, że nie na wszystko co nas spotyka w życiu mamy jakiś wpływ ale nie możemy ukrywać swojego prawdziwego oblicza pod tonami makijażu bo potem będzie nam bardzo ciężko wrócić do naszego prawdziwego oblicza. Gdy w moim życiu wydarzyły się traumatyczne sytuacje to robiłam wszystko aby nikt nie widział jak bardzo cierpię i robiłam wszystko aby ukryć mój żal, smutek i cierpienie pod tonami makijażu i muszę teraz przyznać, że nie był to dobry pomysł bo moja skóra nie zniosła tego dobrze a wręcz przeciwnie pokazała mi potem jak bardzo ona cierpi.
Dlatego teraz gdy w moim życiu
zdarzają się ciężkie momenty makijaż ukrywa moje uczucia lecz jest to w tak
zwanym dobrym tonie bo wiem, że potem skutki mogą być naprawdę nieprzyjemne.
Wiem, że łatwiej jest powiedzieć niż zrobić ale musimy znać granicę, której nie
wolno nam przekroczyć bo potem będzie nam bardzo trudno wrócić na tak zwane
właściwe tory. Ja na co dzień robię makijaż naprawdę delikatny lecz
podkreślający moją urodę a na specjalne okazje ten mój make up jest bardziej
odważniejszy a czasami zdarza się też tak, że wcale się nie maluję to wtedy
moja skóra ma takie swoje SPA czyli robię peeling, maseczki, regenerację,
oczyszczanie oraz nawilżenie i nawodnienie a efekty widać prawie, że od razu.
Mój narzeczony wie, że jeśli przez jakiś czas nie używam kosmetyków kolorowych
to jak sam powiedział podobam mu się taka „naga” lecz w makijażu zarówno
dziennym delikatnym czy też trochę bardziej odważnym także mu się podobam.
Komentarze
Prześlij komentarz